poniedziałek, 16 grudnia 2013

Lolek kocim modelem

Nasz kocurek Lolek, którego przygarnęliśmy rok temu, wyrósł na piękne kocisko. Rok temu nic nie zapowiadało, że taki z niego zgrabniak wyrośnie. Lolek jest bardzo szczupły, dobrze zbudowany, ma piękne, wysportowane ciało i do tego klasyczne szaro-pręgowane futro. Choć z natury trochę ostrożny, jest bardzo ciekawski w każdym nowym wnętrzu. Gdy czekamy u weterynarza w kolejce, Lolek jest jedynym zwierzęciem, które przechadza się po całej lecznicy, jakby nigdy nic. Wszędzie zagląda za każde uchylone drzwi. Nie przejmuje się kompletnie tym, że wokół pełno wystraszonych psów, nieraz bardzo dużych. Pewnie dlatego, że jest przyzwyczajony do towarzystwa dużego psa. W końcu mamy w domu owczarka belgijskiego:)
Mam pewne plany wobec Lolka. Widzę go jako modela w roli głównej do sesji fotograficznej, do fotografii reklamowej. Myślę, że po Nowym Roku będziemy pracować z Lolkiem nad tym:) A tymczasem, trochę zwykłych zdjęć naszego Lola.




sobota, 7 grudnia 2013

10 rzeczy, które moje psy nauczyły mnie na temat prowadzenia biznesu



Jakiś czas temu, na blogu DuzePsy.pl opublikowałam posta na temat 10 rzeczy, które psy mogą nas nauczyć na temat prowadzenia biznesu. A wszystko to, całą tę wiedzę, zawdzięczam naszym dwóm psom - Bariemu i Uziemu. Treść całego posta wraz ze zdjęciami naszych psów, jest dostępna na stronie wspomnianego bloga. Tutaj, pozwolę sobie tylko wymienić te 10 lekcji.

1 – Lekcja pierwsza – PRZYWÓDZTWO
2 – Lekcja druga – PARTNERSTWO
3 – Lekcja trzecia – RADOŚĆ
4 – Lekcja czwarta – BĄDŹ PRZYJAZNY DO PRZYJAZNYCH
5 – Lekcja piąta – OBOJĘTNOŚĆ NA OBOJĘTNOŚĆ
6 – Lekcja szósta – AGRESYWNY DO AGRESYWNEGO
7 – Lekcja siódma – SIUSIANIE NA ŚMIECI
8 – Lekcja ósma – NIE PRZYKŁADAJ ZBYT WIELKIEJ WAGI DO WYGLĄDU, to zabija spontaniczność
9 – Lekcja dziewiąta – PRZEBACZANIE
10 – Lekcja dziesiąta – BĄDŹ SPOKOJNY
BONUSLekcja 11 – BĄDŹ CIEKAWSKI, JAK DZIECKO

One mnie inspirują do tego, by być lepszym człowiekiem

Kicia na zdjęciu poniżej. Od niej się wszystko zaczęło.Moje uczłowieczanie przez zwierzęta, mam na myśli. Kicia wybrała nasz dom na swoje mieszkanie w 1995 roku, będąc wówczas małym kociakiem, ok. 3-miesięcznym. Była z nami 13,5 roku, obdarzając nas 2-krotnie maluchami:)

Kicia
Następny w kolejności, na drodze do polepszania mnie, jest Bari. Pisałam o nim w poprzednim poście, w jaki sposób do nas trafił.

Bari
Bo Barim, który podobnie jak Kicia, sam sobie nas wybrał, kolejny to pies Uzi - owczarek belgijski Groenendael - którego kupiliśmy bo zachwyca nas ta rasa i pięknym wyglądem i nadzwyczajną przyjaznością do ludzi i do zwierząt. Ze względu na to, że Uzi, to duży pies, potrzeba dobrego wyszkolenia jego, skłoniła nas szczególnie do nauki. Dzięki temu czytamy fachowe poradniki o szkoleniu psów i pracujemy nieustannie nad własnym charakterem.

Uzi
Następny czworonóg w naszym domu, to Zuzia, kotka, wybrała nas sama, weszła do domu i została. W sierpniu 2012. Niezwykle łagodna i przyjazna, kumpelka naszych psów od samego początku.

Zuzia

Lolek

Lolek, to brat Zuzi. Wiem, wiem, wygląd na to nie wskazuje. Dołączył do nas 3 miesiące później, po Zuzi. Tym razem, to była nasza decyzja, że zostanie z nami.

Ni i jakby tego było mało, jak na mieszkanie w bloku, w tym roku w sierpniu, dosłownie wpadła nam na balkon malutka, puchata Pietruszka:) Wpadła, bo balkon był zasłonięty siatką, by Zuza i Lolo mogli na nim przesiadywać. Pietruszka, właściwe imię Nati (ale tak prawie nigdy na nią nie mówimy), skorzystała z okazji, że założono u nas rusztowanie na balkonach. Weszła po nim, mając jakieś 3 miesiące, i nie wiemy jak to zrobiła, ale znalazła się w środku, na balkonie, otoczona 2 kotami i dwoma psami plus 2 ludzi. A ona? Zero przerażenia. Wpasowała się w nasze życie, jakby zawsze tu była. I jest. I jesteśmy szczęśliwi:)

Nati Pietruszka, sfotografowana zaraz w 1-y dzień pobytu u nas.

Całe to czworonożne towarzystwo sprawia, że staję się lepszym człowiekiem. I za to im bardzo dziękuję:)

piątek, 6 grudnia 2013

Jak zostałam wybrana przez mojego psa, aby zostać jego opiekunką

Każdemu z nas, życie podsuwa od czasu do czasu zdarzenia, których wolelibyśmy uniknąć za wszelką cenę. Gdy nas to dopada, bronimy się rozpaczliwie, toczymy wewnętrzną walkę, co tu zrobić, by wszystko było jak wcześniej. Tak naprawdę, nie rozumiemy, że to, przed czym się tak bronimy, to nic innego, jak życie.

W 2003 roku, w same Walentynki, los spłatał mi figla. Kończyłam akurat